Nasz zespół na inaugurację musi zadowolić się tylko podziałem punktów. Jednak biorąc pod uwagę przebieg meczu, trzeba szanować to jedno oczko. Biało-niebiescy zagrali grubo poniżej możliwości i w sumie szczęśliwie uratowali w tym meczu remis. Pierwsze minuty to zdecydowana przewaga Stoczni. Doskonałych sytuacji nie wykorzystali jednak Damian Kugiel i Maciej Pyrek. W 6 min. gospodarze wyszli na prowadzenie, po znakomitym uderzeniu z 20 m, najlepszego w tym meczu, Jakuba Leszkiewicza. Biało-niebiescy utrzymali skromne prowadzenie do przerwy, w czym głównie zasługa pewnie broniącego Krzysztofa Strzeleckiego. Po zmianie stron do głosu doszli piłkarze z Chwaszczyna, którzy w przeciągu 4 min. niespodziewanie wyszli na prowadzenie, wykorzystując fatalne błędy beznadziejnie grających obrońców. Strzelecki był bliski skutecznej interwencji w 48 min - obronił rzut karny, ale wobec dobitki nie miał już szans. Przespane 20 minut po przerwie omal nie skończyło się porażką z zespołem Chwaszczyna, który na pewno był tego dnia do ogrania. Na szczęście, w 75 min Mateusz Sadło przymierzył pod poprzeczkę z dalszej odległości i zdobył równie piękną bramkę, co jego klubowy kolega.